Moja (nieistniejąca) trasa w Ameryce Południowej (lub jak radzę sobie z moim lękiem)

Moja (nieistniejąca) trasa w Ameryce Południowej (lub jak radzę sobie z moim lękiem)
Moja (nieistniejąca) trasa w Ameryce Południowej (lub jak radzę sobie z moim lękiem)

Wideo: Moja (nieistniejąca) trasa w Ameryce Południowej (lub jak radzę sobie z moim lękiem)

Wideo: Moja (nieistniejąca) trasa w Ameryce Południowej (lub jak radzę sobie z moim lękiem)
Wideo: CO PAKUJĘ DO AMERYKI POŁUDNIOWEJ? 2024, Marsz
Anonim
Image
Image

Miałem plan. Cóż, mglisty pomysł. Wróciłem z eksploracji Azji Południowo-Wschodniej po zaledwie dwóch miesiącach z dwóch powodów: przemawiać podczas nowojorskiego pokazu podróży w styczniu i wygłaszać w lutym przemówienie w Orlando o łączeniu się z konsumentami w mediach społecznościowych.

Nie ma sensu latać do domu, z powrotem do Azji, a potem z powrotem, więc co zrobić z czasem pomiędzy rozmowami?

"Ameryka Południowa" - pomyślałem. To miejsce, którego nie odwiedziłem zbyt wiele, więc czy jest lepszy sposób na spędzenie czasu niż oglądanie kontynentu?

(Cóż, przynajmniej część tego.)

Mając siedem tygodni, które miałem, planowałem zwiedzić Argentynę i Chile. Potem, uświadamiając sobie, że Urugwaj był promem z Buenos Aires, pomyślałem: "Chodźmy tam też." Tak więc moja siedmiotygodniowa podróż miała wyglądać tak:

Buenos Aires (Argentyna) -> Colonia (Urugwaj) -> Montevideo (Urugwaj) -> Rosario (Argentyna) -> Kordoba (Argentyna) -> Mendoza (Argentyna) -> Santiago (Chile) -> Torres del Paine (Chile) - > Bariloche (Argentyna) -> Santiago (Chile)

Trochę szybkim tempie, ale wciąż nie za szybko.

Wybrałem tę trasę, ponieważ miała ona najbardziej logistyczny sens. Podczas gdy moja trasa w Azji Południowo-Wschodniej krążyła wokół celu (zobaczyć Isaana), ta trasa przyszła, ponieważ rysowałem linie proste i te miejsca padały na linie!

Ale po dwóch dniach w Buenos Aires zmieniłem plany.

Tym razem nie miało to nic wspólnego z tym, że ktoś jechał w innym kierunku lub spotykał się z ludźmi i decydował się na podróż z nimi.

Miało to związek z tym, że byłem metaforycznie utonięcie.

Widzisz, zawsze byłam osobą o wysokich umiejętnościach. Pracuję za dużo, nie równoważę pracy i zabawy, a ja robię sobie niejasne obietnice, że jutro będę robić różne rzeczy - ale nigdy tego nie robię. Mam etykę pracy w Nowej Anglii (której nie żałuję), ale od grudnia wywołuje to niepokój. Taki, który sprawia, że twoje oko drgnie.

Moja asystentka Erica opisuje moją etykę pracy jako "super-etatową", co normalnie nie stanowi problemu, ale ostatnio jest ona rozwijana w jeden. Żongluję zbyt wieloma projektami. Chociaż zawsze to robiłem, po rozmowie z naprawdę bliskim przyjacielem, zdałem sobie sprawę, że różnica między teraźniejszością a przeszłością polegała na tym, że robiłem wszystkie moje poprzednie żonglerki będąc w jednym miejscu. Mógłbym stworzyć harmonogram. Teraz próbuję wykonać osiem rzeczy (dosłownie) podczas podróży i trudno to utrzymać.

Image
Image

Co więcej, pojawiło się kilka naprawdę ważnych osobistych i rodzinnych kwestii, które właśnie zostały dodane do tej "wagi".

Coś musiało dawać i niestety było to moje zdrowie psychiczne.

Próbując odzyskać zdrowie psychiczne i zregenerować siły, by stworzyć równowagę w moim życiu, obiecałem sobie kilka miesięcy temu, po odejściu mojego przyjaciela, postanowiłem dokonać zmiany. Pamiętajcie, nie jestem nieszczęśliwy (moje życie jest niesamowite) lub czuję się niewdzięczny, i wiem, że przyniosłem to sobie, ale nie mogę tak dalej.

Więc, co to znaczy? Oprócz opuszczania projektów w lewo i w prawo, moja trasa wygląda teraz tak:

Nic nie widzisz? Gdzie jest ta mapa? Nie, twoja przeglądarka nie jest zepsuta. To nie jest błąd. Nie ma już planu podróży. Teraz nie mam harmonogramu tej podróży. Spędziłem ostatni tydzień w Mendozie w Argentynie, pijąc wino i kończąc kilka projektów, które potrzebowałem / chciałem zrobić, ale z tymi kompletnymi, wszystko, co pozostało, to wszystkie posty na blogu, które wybiorę do napisania. Nie planuję widzieć tak naprawdę innych niż Netflix (proszę, nie Dokonywanie mordercy spoilery!), koniec wielu dobrych książek i wspaniała zabawa na świeżym powietrzu, kiedy wędrowałem po gównie Patagonii.

Image
Image

Kiedy myślałem o przyczynach mojego niepokoju i uczucia paniki, wracałem do słowa mieć. ja mieć aby to zrobić, ja mieć uczestniczyć w tym wydarzeniu, ja mieć iść na to spotkanie, albo ja mieć powiedzieć "tak". Mój przyjaciel James Altucher napisał książkę pt Moc nri ostatnio dużo myślałem o tym wyzwalającym słowie - Nie. Czuję, że w naszym współczesnym życiu wpadamy w "ruchliwą pułapkę", w której mówimy "tak" wszystkim. Nagle zostajemy uwięzieni w cyklu i idziemy non-stop. Jesteśmy przesadzeni, wypaleni i pijemy napoje energetyczne lub kawę, aby nie zasnąć.

Ale poza kilkoma podstawowymi potrzebami (jedzeniem, wodą pitną, opieką nad rodziną i pracą), nie robimy tego mieć robić cokolwiek. Nie musimy mówić "tak" wszystkim lub wszystkim. Możemy powiedzieć "nie". Jesteśmy mistrzami naszego statku, a jeśli nie chcemy czegoś zrobić, nie musimy tego robić! To nasze życie. Kogo obchodzi, co ludzie myślą? Zawsze wiedziałem o tym na poziomie intelektualnym, ale dopiero wtedy, gdy moje oko zaczęło drgać i czułem, że nie poradzę sobie z tym wszystkim, że w końcu uświadomiłem to sobie na poziomie emocjonalnym.

Zaplątałem się w cykl i nie zdawałem sobie sprawy, dopóki nie utonęłem. Pozwoliłem temu wymknąć się spod kontroli.

Więc mówię: nie więcej.

Image
Image

Odrzuciłem tę myśl przewodnią. Nie planuję wycieczek w tym roku.Powiedziałem "nie" wszystkim nadchodzącym podcastom i wywiadom. Oczyściłem kalendarz, zaatakowałem skrzynkę odbiorczą, ustawiłem się poza biurem i puściłem niektórych ludzi w moim życiu, których nie powinno tam być.

Teraz jestem w Chile, gdzie wezmę Intrepid wycieczkę po Patagonii. Potem zostanę w Patagonii i bardzo powoli wrócę na północ do Santiago.

Kilka tygodni temu obejrzałem film Droga. Jest w tym wielka linia: "Nie wybierasz życia. Wy żyjecie. "Ale ja tylko częściowo się z tym zgadzam. Myślę, że ty zrobić dokonać wyboru.

Każdy dzień jest szansą, aby zbliżyć się o krok do ideału, bo jeśli nie starasz się zrobić jutro lepiej niż dzisiaj, o co ci chodzi?

Kiedy podejmuję decyzję, by zbliżyć się do mojego ideału, nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale wiem, że jestem na dobrej drodze i to daje mi dużo komfortu.

Zalecana: