I, w przeciwieństwie do ciebie, nie wracają.
Zastąpili.
Po ponad sześciu miesiącach nieobecności wróciłem do Nowego Jorku, pragnąc ponownie nawiązać z przyjaciółmi. Brakowało mi ich twarzy, historii i obecności. Ale, jak powie ci większość nowojorczyków, przyjaźnie są często trudne do utrzymania w miażdżącym tempie życia, nawet gdy jesteś w tym samym mieście. Każdy porusza się z milionem mil na minutę, zawsze jest miejsce na imprezę, a spędzanie czasu dla siebie to ciągła walka o bardzo sprzeczne harmonogramy.
"Co robisz za dwa tygodnie?" To częste pytanie w mieście, które nigdy nie śpi.
Spodziewałem się tego, ale po wielu tygodniach nieudanych połączeń i zauważyłem nieobecności w wydarzeniach, zdałem sobie sprawę, że podczas mojej nieobecności też mnie przerażono. Wielu odebrało moją nieobecność jako wymówkę, by w końcu opuścić scenę.
Na początku byłem smutny. Ludzie, na których mi zależało, opuścili moje życie z pozornie bez powodu. "Co zrobiłem źle? Jak mogę się zmienić, aby je odzyskać? "Zastanowiłem się.
Wtedy byłem wściekły. Śrubuj te szarpnięcia! W każdym razie nie były zabawne - powiedziałem, próbując zamaskować ból.
Ale kiedy uspokoiłem się i pomyślałem o tym więcej, zdałem sobie sprawę, że patrzę na tę sytuację w niewłaściwy sposób. Odejście nie straciło przyjaciół; pokazało mi, kim są moi prawdziwi przyjaciele.
Większość ludzi utrzymuje szeroką sieć społecznościową, a kiedy jesteś w kontakcie z tą siecią, łatwo jest myśleć, że relacje są głębsze niż one. Podróżowanie pokazało mi, które połączenia były głębokie, a które tylko głęboko w mojej głowie.
To prawda, że przyjaciele wchodzą i wychodzą z twojego życia, niezależnie od tego, czy podróżujesz, czy nie. To jest życie - ludzie się zmieniają i rozchodzą. Mam wielu przyjaciół, z którymi już nie rozmawiam. Przeprowadziliśmy się do różnych miast, zmieniły się nasze interesy i więzy, które nas ograniczały, z czasem słabły.
Ale jest to stopniowe rozprzęganie i jedno mniej emocjonalnie bezładne. Znamy i rozumiemy, dlaczego tak się dzieje.
Ale wyobraź sobie, że urządzasz imprezę, świetnie się bawisz, chodzisz po drinka i odwracasz się, by zobaczyć, że wszyscy nagle zniknęli.
To nagłe, szokujące i bardzo przygnębiające.
Część mnie myśli: "Cóż, to tylko Nowy Jork. To miasto jest po prostu trudne. "Ale potem pamiętam opowieści innych podróżników, którzy doświadczyli tego samego i zdali sobie sprawę, że to nie tylko ja i to nie tylko to miasto.
Podróż przyspiesza proces separacji i eksponuje jakość twoich przyjaźni. Oddalając się od słabych wiązań, starasz się utrzymać, wzmacniając te, które wytrzymają dystans czasu i przestrzeni.
Mój styl życia nie ułatwia przyjaźni, ale nie uniemożliwia też tego. Mam przyjaciół na całym świecie, które widzę tylko co kilka lat, ale staramy się pozostać w kontakcie. Kiedy jesteśmy razem, nasza więź jest nadal silna. Wiem, że moi przyjaciele zastanawiają się, czy rzeczywiście wróciłem lub przejechałem i dlatego często zostawiam to, aby je napisać. Jednak po stwierdzeniu, że jestem naprawdę wróć i chcę się wyluzować, zaczynasz się zastanawiać, jak silna jest więź, kiedy wykonujesz całą pracę. Kiedy twoje teksty pozostaną bez odpowiedzi, a plany będą ciągle anulowane, zobaczysz napis na ścianie.
Może chcą przyjaciela, który nie jest nomadem. Może rozeszliśmy się i po prostu nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Ale, jak powiedziałem w zeszłym tygodniu, muszę znaleźć równowagę w moim życiu - i to obejmuje pogodzenie się z tym.
Może któregoś dnia ludzie, którzy odeszli, będą się zastanawiać, kim jestem i co robię. Może część z nich będzie smutna, że nie wiedzą.
Ale wiem, że podczas gdy oni widzieli, tych, którzy zostali, a ja stałem się bliższy.
I za to jestem naprawdę wdzięczny.