Historyczna kryjówka w mieście Bath

Historyczna kryjówka w mieście Bath
Historyczna kryjówka w mieście Bath

Wideo: Historyczna kryjówka w mieście Bath

Wideo: Historyczna kryjówka w mieście Bath
Wideo: KTO odkrył ANTARKTYDĘ? ◀🌎 AUDIOBOOK 🎧 9 opowieści o niesamowitych odkrywcach i kontrowersjach 2024, Marsz
Anonim

Lottie Gross cofa się o krok i znajduje idealne historyczne rekolekcje w mieście Bath.

Jest rok 1723. Nazywam się George Wade MP i właśnie wróciłem z Londynu po stresującym tygodniu w Izbie Gmin. Jest późno w sobotę rano i karmię filiżankę angielskiej herbaty - a może mnie karmi - gdy patrzę przez okno na kupującego i sprzedającego pospolity lud na placu poniżej. Panie w swym przepięknym wydaniu wychodzą z opactwa i na ulice na popołudniowe zakupy halek przed dzisiejszym tańcem, a młodzi mężczyźni zapalają fajki, podczas gdy skrzypek gra niezauważony w zgiełku.

"Skończyłeś z tym?" Mój partner proponuje zabrać pusty kubek z mojej ręki, zanim wyruszymy - i wracam do rzeczywistości, to nie 1723, ale 2014 i jestem w Bath na weekend świąteczny. "Zwykli ludzie" to w rzeczywistości turyści, dzierżący aparaty fotograficzne i iPady, robiący zdjęcia gejowskich wesel pozujących przed opactwem, a ja nie jestem deputowanym George'a Wade'a i to z całą pewnością XXI wiek muszę przyznać, że Wciąż był tak samo zadowolony z siebie, jak pewnie czuł, stojąc przy oknie i patrząc na tłumy poniżej.

Mam szczęście przebywać w jednej z historycznych nieruchomości Landmark Trust, tej, która niegdyś była własnością marszałka George'a Wade'a. Znajduje się nad sklepem z pamiątkami w Londynie na cmentarzu obok opactwa Bath, naprzeciwko łaźni rzymskich; Doskonała lokalizacja dla każdego MP, nie mówiąc już o turystach takich jak ja. Ma prawie 300 lat, z wypaczonymi deskami podłogi, które trzeszczą przy jednym oddechu, i ma umiarkowaną atmosferę w swoich pięciu prostych pokojach.
Mam szczęście przebywać w jednej z historycznych nieruchomości Landmark Trust, tej, która niegdyś była własnością marszałka George'a Wade'a. Znajduje się nad sklepem z pamiątkami w Londynie na cmentarzu obok opactwa Bath, naprzeciwko łaźni rzymskich; Doskonała lokalizacja dla każdego MP, nie mówiąc już o turystach takich jak ja. Ma prawie 300 lat, z wypaczonymi deskami podłogi, które trzeszczą przy jednym oddechu, i ma umiarkowaną atmosferę w swoich pięciu prostych pokojach.

Ostatecznie postanawiamy odważyć się na tłumy i świąteczne tłumy, aby udać się na popołudniowe zakupy. Na Green Park Station - dawnym dworcu kolejowym, w którym obecnie odbywają się imprezy publiczne - na zachód od miasta znajduje się eklektyczny rynek vintage i przeglądamy wszystko od figur akcji Gwiezdnych Wojen po pewne wątpliwe mody z lat 80. Nie jestem pewien, kiedy potrzebuję kilku zardzewiałych starych kluczy, ale będę dbał o dwa razy w miesiącu "Rynek w Bath". Na szczęście dla osób uzależnionych od zakupów, niezależne sklepy w mieście zapewniają mnóstwo terapii detalicznej.

Innowacyjnie nazwany Antique Map Shop na Pultney Bridge jest rajem dla carto-maniaków, z wystarczającą ilością szesnastowiecznych prac Johna Speeda, by podniecić nawet nowicjusza, takiego jak ja, a drogi butik obok sprawia, że gra jest zabawna "jak za tę cenę jest za długa" ? "(To było 10 £, jeśli się zastanawiasz).

Następnie wracamy na główny plac w poszukiwaniu miejsca miodowego. Znajdziemy ją w Ora et Labora, która sprzedaje produkty wytwarzane w całości przez mnichów i mniszki z całej Europy. Nieodparcie miła starsza pani za ladą mówi mi też, że kupuję trochę beztłuszczowy, ale wypełniony cukrem średniowieczny pudding i parę piw monastycznych. Skóra pochodzi z włoskiego klasztoru, a miód pitny pochodzi z Lindisfarne na północy Anglii. Jedne drzwi w dół i natkniemy się na Charlotte Brunswick, lokalnie ręcznie robiony sklep z czekoladą. Niemożliwe jest powstrzymanie się przed nęcącym zapachem ciemnego kakao, a wkrótce wypełnimy pudełko wielobarwnymi przysmakami.
Następnie wracamy na główny plac w poszukiwaniu miejsca miodowego. Znajdziemy ją w Ora et Labora, która sprzedaje produkty wytwarzane w całości przez mnichów i mniszki z całej Europy. Nieodparcie miła starsza pani za ladą mówi mi też, że kupuję trochę beztłuszczowy, ale wypełniony cukrem średniowieczny pudding i parę piw monastycznych. Skóra pochodzi z włoskiego klasztoru, a miód pitny pochodzi z Lindisfarne na północy Anglii. Jedne drzwi w dół i natkniemy się na Charlotte Brunswick, lokalnie ręcznie robiony sklep z czekoladą. Niemożliwe jest powstrzymanie się przed nęcącym zapachem ciemnego kakao, a wkrótce wypełnimy pudełko wielobarwnymi przysmakami.

Minęło kilka godzin od śniadania, więc jedynym sposobem na zakończenie dnia jest Sally Lunn's; zabytkowy lokal gastronomiczny i mini muzeum, w którym słynna "babeczka Sally Lunn" została wynaleziona przez Francuzkę w XVII wieku. Jest tak popularny, że za drzwiami stoi kolejka, ale uważam to za dobry znak; czekamy i odbieramy nagrody w mniej niż dwadzieścia minut. Podano mi ogromną prażoną bułeczkę w kształcie bułeczki, zwieńczoną topiącym się masłem cynamonowym, gęstą gęstą śmietaną i słodkim dżemem truskawkowym. Z takimi bułeczkami popołudniowa herbata nie jest o wiele lepsza.

Kiedy wychodzimy z restauracji, słońce świeci, plac tętni, a uliczni artyści wyraźnie się męczą, gdy blond muzyk próbuje zagrać na flecie na ścieżce Hej bracie autor: Avicii. Na szczęście możemy przemierzać tłum turystów i odpoczywać przy kieliszku wina w naszych osiemnastowiecznych mieszkaniach. Przysiadam na półce otwartego okna salonu, w jednej ręce trzyma się białą szklankę, aw drugiej czuję dumę. Jest coś niesamowicie satysfakcjonującego, jeśli chodzi o wyprowadzanie innych turystów z naszego pierwszego kroku, aby odblokować potężne drewniane drzwi, wiedząc, że żadne inne zakwaterowanie w mieście nie zapewnia tak pięknych widoków, od Łaźni Rzymskich po 400-letnie Opactwo.

Wkrótce na podwórku kościoła znów jest cicho, a nadszedł czas, abyśmy spróbowali innego z tradycyjnych przysmaków Zachodniego Kraju: cydru. Stajnia na George Street prowadzi cotygodniowe degustacje cydrów, które w rzeczywistości przypominają lekcje życia dla osób znających tylko Strongbow i podobne. Kto wiedział, że słynni Irish Magners rzeczywiście są zrobione z koncentratu, a nie z prawdziwych jabłek? Czuję się oszukany i zawstydzony na moje naiwne sposoby, ale Matt, nasz cydr sawantki, obiecuje to zmienić, prezentując mi patyk pięciu trzecich półproduktów ich najlepszych jabłkowych trunków.
Wkrótce na podwórku kościoła znów jest cicho, a nadszedł czas, abyśmy spróbowali innego z tradycyjnych przysmaków Zachodniego Kraju: cydru. Stajnia na George Street prowadzi cotygodniowe degustacje cydrów, które w rzeczywistości przypominają lekcje życia dla osób znających tylko Strongbow i podobne. Kto wiedział, że słynni Irish Magners rzeczywiście są zrobione z koncentratu, a nie z prawdziwych jabłek? Czuję się oszukany i zawstydzony na moje naiwne sposoby, ale Matt, nasz cydr sawantki, obiecuje to zmienić, prezentując mi patyk pięciu trzecich półproduktów ich najlepszych jabłkowych trunków.

Przejdziemy przez nie w szybkim tempie i zanim się zorientuję, jestem pijany, a my poruszamy się na twardym materiale. Niektóre perry (gruszki cydru) łączą się z miksem i dostajemy degustację mojego ulubionego, jabłkowego cydru z Pilton, przed spróbowaniem aperitifu i przewodu pokarmowego - wszystkie wykonane z prawdziwych jabłek.Po godzinie lekcja dobiegła końca, a stół usiany był półpiłymi szklankami i pół-pełnymi butelkami, otoczonymi czterema pijanymi dwudziestolatkami. Naszym wyzwaniem jest zakończyć ich wszystkie, a my z radością spełnimy to. Matt wręcza każdemu z nas menu - dzięki Bogu - i wykonujemy rozkaz pizzy. Chociaż mogę być pod wpływem alkoholu, wiem, że to najlepsza pizza, jaką kiedykolwiek jadłem: pieczona jagnięcina, mięta i pieczony tymiankiem słodki ziemniak na wierzchu cheddaru z mleka kóz i mozzarella to prawdopodobnie najbardziej brytyjsko-włoskie danie, które można zjeść, i to boskie.

Gdy chleb wchłania alkohol, kupuję kilka Piltonów, aby je zabrać, i zdaję sobie sprawę, że jestem gotów na cydrowym drzemkę - którego jestem niemal pewien, że marszałek Wade by tego nie pochwalił - więc potykamy się, by uderzyć w siano. W drodze do domu ulice są puste, a po raz kolejny otoczyły mnie 300-letnie mury tego historycznego domu. Kiedy kładę się do łóżka, zasypiam na dźwięk dzwonów dzwoniących z opactwa, tak jak kiedyś zrobił to marszałek Wade, z wyjątkiem odległych wrzasków bawiących się na wysokim obcasie szukających drogi do domu w deszczu.

Odkryj więcej Anglii dzięki Rough Guide to Britain. Zarezerwuj hostele na swoją podróż i nie zapomnij kupić ubezpieczenia podróżnego przed wyjazdem.

Zalecana: